w niedzielę moja przyjaciółka Flora (chyba mogę tak napisać, Basiu?) uczyła nas filcować:)Wszyscy byli zachwyceni:) Na tym spotkanku zdążyłam zrobić takie oto filcowanki:
Nie są idealne jeszcze i wiem, ze daleko mi do mistrza, ale pokazuję, a co:)
A Basia przyjechała do mnie z takim prezentem...
Dziękuję Ci bardzo, wzruszyłas mnie i zachwyciłas. Po więcej zdjęć tego pięknego wianka i inne wianki zapraszam na jej bloga ...
5 komentarzy:
szczęściara ;-)
ładne początki filcowania
Teraz to ja się wzruszyłam... powiem tyle - kochana jesteś :-******
I dziękuję za zorganizowanie pierwszych warsztatów, i mam nadzieję nie ostatnich.
I cieszę się niezmiernie, że wianek Ci się podobał. Robiłam go trochę na wyczucie, ale mam wrażenie, że będzie Ci fajnie pasował do kuchni. Zdjęć alurat tergo wianka próżno szukać u mnie na blogu, bo nie zdążyłam go sportretować przed wyjazdem... ;-)))
hmm, jest tam u ciebie taki podobny... myślałam, że to ten... przepraszam. Ale i tak warto do ciebie się wybrać, więc...
Piękne te broszki, widziałam w realu :) a zawieszka do torebki wbija w ziemię.
Jasne, ty to od razu zaczęłaś z grubej rury, ja takie pierwsze gamy i pasaże dopiero ćwiczę:)
Prześlij komentarz