poszperałam po domu i znalazłam zapomnianego aniołka z Sandomierza, któreg kupiłam w podróży poslubnej. Teraz wisi sobie na lampce nocnej...
No i jeszcze jedna magiczna rzecz... pudełko po czekoladkach, które mój mąż rokrocznie kupuje mi na osłodzenie następnych urodzin... Teraz służy jako szkatułka na biżuterię:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz