
dzisiaj upiekłam wreszcie Murzynka, o przepis na którego prosiła Pinik. A więc, dzisiaj przepis ze zdjęciami, espeszli for you, Pinik:) z góry przepraszam za jakoć zdjęć, ale czego o tej porze roku chciać od popołudniowego słońca....
1,5 margaryny do ciasta topimy na wolnym ogniu z 1,5 szklanki cukru 1, cukrem waniliowym i 5 łyżkami wody.

Dodajemy 4 łyżki kakao.

Można zagotować, ważne, żeby cukier się rozpuscił. Potem odlewamy 3/4 szklanki tej masy (będzie to polewa) a na to miejsce wlewamy 3/4 szklanki mleka (na zdjęciu akurat mleka nie widać...)

Jak będzie chłodne to wsypujemy 2,5 szklanki mąki, 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia, wbijamy 4 żółtka miksujemy, dodajemy pianę z białek, które mielismy w komplecie z żółtkami i delikatnie mieszamy. Dodajemy bakalie

i wylewamy na blachę. Pieczemy ok 50 minut, w temperaturze 180 stopni, bez termoobiegu, jak jest takowy to pewnie mniej. Potem smarujemy polewą i... voila, smacznego.

Oczywiscie najlepsze z karmelową herbatą:)